56 lat – tyle wiosen (z przerwą od 2006 do 2013 roku) liczy sobie bodaj najpopularniejsza do dziś atrakcja Parku Śląskiego. Wkrótce ruszą prace budowlane drugiej linii „Elki” – na trasie Wesołe Miasteczko-Planetarium Śląskie. Cofnijmy się jednak pamięcią o ponad pół wieku. Jak powstała ta kultowa kolejka?
Kolej Linowa „Elka” niemal błyskawicznie stała się symbolem Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, choć otwarto ją dość późno w stosunku do innych atrakcji. Oficjalnie po raz pierwszy można było się nią przejechać 7 września 1967 roku i już wtedy ściągnęła do parku tłumy zaintrygowanych i jednocześnie lekko zaniepokojonych bezpieczeństwem przejazdu mieszkańców aglomeracji (nie ukrywajmy – ówczesne systemy zabezpieczeń nie były tak zaawansowane technologicznie jak dziś, a jazda kilka-kilkanaście metrów nad ziemią otwartym krzesełkiem przyprawiła niejedną osobę o szybsze bicie serca).
W momencie otwarcia była przez pewien czas najdłuższą, a zarazem jedyną w Europie nizinną kolejką linową, a w inauguracji wzięły udział ówczesne władze, w tym I sekretarz KC PZPR w Katowicach – Edward Gierek, gen. Jerzy Ziętek, a także dyrektor WPKiW Julian Koba. „Elka” bezpośrednio po uruchomieniu przeżywała istne oblężenie – w ciągu pierwszych miesięcy przewiozła aż 135 tysięcy osób! Zainteresowanie było tak wielkie, że przez pierwsze dwa tygodnie od otwarcia wręcz nie sposób było pod koniec dnia zamknąć bramki przed spragnionymi przejażdżki gośćmi.
Dużą atrakcją jest wciąż, uruchomiona niedawno, kolejka naziemna. Znajduje ona sporo amatorów, zwłaszcza w soboty i niedziele, bo też przyjemnie spojrzeć na park z góry – pisała pod koniec września 1967 „Trybuna Robotnicza”.
Zainteresowanie „Elką” nie słabło przez kolejne miesiące, a reporterzy „Trybuny Robotniczej” rok później przekonywali, że „najbardziej uczęszczaną trasą jest Wesołe Miasteczko – Stadion”, gdyż „przebiega nad ukwieconym terenem Ogólnopolskiej Wystawy Ogrodniczej”. Emocje towarzyszące pasażerom czasem tak wzbierały na sile, że dochodziło do incydentów, w których musiała interweniować nie tylko obsługa kolejki, ale również milicja! Takie sytuacje były niemal stałym punktem obchodów Święta „Trybuny Robotniczej” i 22 lipca, czyli Narodowego Święta Odrodzenia Polski - najważniejszego święta państwowego w okresie PRL. W obu przypadkach na terenie WPKiW odbywały się imprezy plenerowe i festyny rodzinne.
W tym okresie kolejka była czynna aż do godziny 3 w nocy, a jej trasę oświetlało tysiące ozdobnych lampek. Obsługa miała wówczas problem z zamknięciem „Elki”, gdyż pasażerowie, zachęceni niepowtarzalnym klimatem nie chcieli opuszczać linowych krzesełek – pisze Łukasz Respondek w książce „Park wielu pokoleń”.
Budowa kolei linowej „Elka” to pomysł Jerzego Ziętka
Wróćmy jednak do początków. Inicjatywa budowy jedynej w Europie nizinnej kolejki linowej narodziła się na początku lat 60. Pomysłodawcą był – jak nietrudno się domyślić – gen. Jerzy Ziętek. Projekt kolejki został zlecony zakopiańskiemu oddziałowi Krakowskiego Biura Projektów Budownictwa Przemysłowego, a głównym projektantem stał się Andrzej Mieczkowski. Do wykonania konstrukcji stalowych zaangażowano zabrzański Mostostal, krzesełka dostarczyło Zjednoczenie Przemysłu Maszyn Górniczych „Polmag”, a roboty budowlane przeprowadziło Katowickie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego.
Na rzecz budowy „Elki” powołano Komitet Czynu Społecznego Budowy Kolejki Linowej, złożony z dyrektorów zakładów zaangażowanych w realizację kolejki, a Jerzy Ziętek osobiście nadzorował budowę, analizując najdrobniejsze szczegóły i interweniując w trudnych sytuacjach. Początek budowy przypadł na 1966 rok, a kolejkę udało się ukończyć w kilkanaście miesięcy mimo reglamentowania materiałów budowlanych.
W „Elce” zakochiwano się od pierwszego wejrzenia!
Skąd nazwa? To akronim „Elektrycznych Linowych Kolei”, a sama kolejka miała zapewnić gościom WPKiW komunikację wewnętrzną – jej pełna trasa wynosiła blisko 6 kilometrów, a trzy odcinki układały się w trójkąt, którego wierzchołkami były stacje: Stadion Śląski, Wesołe Miasteczko i Planetarium Śląskie. Główną stacją napędową była ta przy Kotle Czarownic – w tym miejscu znajdowały się silniki kolejnych przystanków.
Przejazd całą trasą zajmował około godzinę, a do dyspozycji pasażerów było 700 dwuosobowych krzesełek jeżdżących na wysokości od 6 do 11 metrów nad ziemią. Na trzech stacjach funkcjonowały cztery perony – po dwa do wsiadania i wysiadania. Starsi bywalcy WPKiW pamiętają, że przy wejściu na każdą ze stacji funkcjonowały automaty z biletami, a obsługa kolejki nosiła stroje w trzech kolorach – żółtym, niebieskim i czerwonym. Stacje przy Stadionie Śląskim i Wesołym Miasteczku miały swojego maszynistę, który decydował o uruchomieniu kolejki i przekazywał informacje swoim kolegom. Nie sposób zapomnieć o mechanikach, pracownikach obsługi pasażerów i służbach porządkowych.
Choć najpopularniejsza trasa to ta między Stadionem Śląskim a Wesołym Miasteczkiem to równie dużym zainteresowaniem cieszył się odcinek biegnący nad Śląskim Ogrodem Zoologicznym – możliwość obserwacji dzikich zwierząt, szczególnie niedźwiedzi i antylop z góry stanowiła nie lada atrakcję.
Trzy trasy kolejki miały następujące parametry:
Stadion Śląski – Śląskie Wesołe Miasteczko (Wesołe Miasteczko, rosarium, tereny wystaw ogrodniczych, szklarnia wieżowa, Kanał Regatowy, wyspa, Kąpielisko „Fala”, promenada spacerowa)
długość trasy: 2210 m
normalna szybkość kolei: 1,60 m/s (5,76 km/h)
czas przejazdu: 22,50 min
Śląskie Wesołe Miasteczko – Planetarium Śląskie (zoo, zalesiona część parku)
długość trasy: 1745 m
normalna szybkość kolei: 1,60 m/s (5,76 km/h)
czas przejazdu: 17,50 min.
Planetarium Śląskie – Stadion Śląski (Ośrodek Turystyczny PTTK, alpinarium, restauracja „Łania”)
długość trasy: 1584 m
normalna szybkość kolei: 1,60 m/s (5,76 km/h)
czas przejazdu: 16,12 min.
Ponieważ na „Elce” zamontowano wyłącznie otwarte krzesełka, kolejka działa tylko w okresie wiosennym, letnim i wczesno jesiennym – od ostatniego weekendu kwietnia do połowy października. W tygodniu jeździła od 10.00 do 19.00, a w weekendy od 10.00 do 20.00.
„Elka” pozwalała na zobaczenie WPKiW z innej perspektywy
Pasażerowie od samego początku funkcjonowania „Elki” przekonywali, że Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku z lotu ptaka nabiera zupełnie innych kształtów i barw. I nie chodzi jedynie o to, jak urokliwie przedstawiała się z góry wystawa ogrodnicza. Podróżujący „Elką” dopiero z wysokości mogli docenić starania parkowych ogrodników, którzy układali kompozycje kwiatowe i roślinne w kształty zwierząt, figury geometryczne czy słońca. Przejazd kolejką był doskonałą rozrywką dla rodzin i możliwością rozkoszowania się widokami nieprzebranej zieleni.
Kiedy sam jechałem Elką, trochę się bałem. Wszystko naprawdę robiło imponujące wrażenie, klomby kwiatów wydawały się małymi kolorowymi wyspami. Wieczorna jazda w tunelu drzew to jedno z moich najpiękniejszych wspomnień. Zapach kwitnących jabłoni w maju był upajający – wspomina Jerzy Sadowski, jeden z najdłużej zatrudnionych pracowników „Elki” w książce „Krajobraz tworzą ludzie”.
„Elka” błyskawicznie stała się kultową atrakcją Śląska
Przez 40 lat istnienia – do 2006 roku – „Elka” przewiozła miliony pasażerów. Wśród nich można znaleźć masę osobistości, w tym aktorów (m.in. Gustawa Holoubka czy Stanisława Mikulskiego), piosenkarzy, a także wielu polityków i partyjnych dygnitarzy. Co ciekawe, jedynym z „celebrytów” odwiedzających WPKiW, który nie zdecydował się wsiąść na krzesełko „Elki” był Leonid Breżniew. „Elką” niejednokrotnie zachwycali się pracownicy ekip koncertowych zespołów, które występowały na Stadionie Śląskim. Członkowie grupy pracującej nad montażem sceny, na której wystąpiło U2 w 2005 roku wykorzystywali niemal każdą wolną od robót chwilę, by przejechać się kolejką w ostatnim sezonie jej funkcjonowania przed wieloletnią przerwą.
„Elka” pojawiła się również w ówczesnej popkulturze – można ją zobaczyć w kilku filmach, a najbardziej znaną produkcją był obecnie uznawany za kultowy serial „Daleko od szosy”. Park Śląski pokazano w drugim odcinku serialu pt. „Prawo jazdy”. Bronka odwiedza Leszka na Śląsku i para wybiera się na spacer. Jedzie kolejką linową na Śląskim Ogrodem Zoologicznym i podziwia m.in. kotlinę dinozaurów, później fontannę „Pelikany”. Oboje wyraźnie zauroczeni scenerią zasiadają na tarasie restauracji „Przystań”, gdzie trwa potańcówka.
Pokazanie WPKiW w „Daleko od szosy” było bardzo dobrze odebrane. Do tamtej pory w kinematografii dominowały bowiem lokacje związane ściśle z przemysłem i wiekową zabudową. Tym razem zdecydowano pokazać, że Śląsk jest również zielony. Wrażenie zrobiła i została w pamięci widzów szczególnie scena na „Elce”. Kolejka linowa to symbol parku i bez wątpienia jedna z najważniejszych atrakcji – przypominają władze Parku Śląskiego w publikacji „Kronika Parkowa – 70 lat Parku Śląskiego”.
Trzeba przyznać, że „Elka” przez lata była świadkiem wielu nietypowych sytuacji – ma na koncie nawet kilka porodów, zaręczyn i całą masę ewakuacji, podczas których strażacy ściągali ludzi z krzesełek. Finalnie, po raz ostatni na trzy dostępne trasy wyjechała w 2005 roku, a wiosną kolejnego roku okazało się, że zły stan techniczny wielu podpór nie pozwala na uruchomienie „Elki”. Na kilka lat kolejka stała się jedynie wspomnieniem za sprawą pozostawionych wsporników – najpierw ściągnięto krzesełka, a później zwinięto liny.
Wbicie pierwszej łopaty pod budowę nowej „Elki” przypadło na 19 lutego 2013 roku. Na wykonawcę wybrano światowego potentata – austriacki Doppelmayr. Budowa najdłuższej trasy – od Stadionu Śląskiego do Wesołego Miasteczka zajęła pół roku, a kolejkę uruchomiono po przerwie 8 września 2013 roku. To już jednak zupełnie inna historia...
Artykuł stworzony na podstawie:
M. Sekuła, J Nowak: Krajobraz tworzą ludzie. Wydawnictwo WPKiW S.A. Chorzów 2010
A. Borowik: Park Śląski w Chorzowie. Projekty i realizacje z lat 1950-1980. Neriton Warszawa 2020
Ł. Buszman, Ł. Respondek: Park wielu pokoleń. Wydawnictwo WPKiW S.A. Chorzów 2010
Kronika parkowa: 70 ciekawostek na 70-lecie Parku Śląskiego. Praca zbiorowa [oprac. Karolina Kula]. Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku im. Gen. Jerzego Ziętka Chorzów 2020